czwartek, 28 lutego 2013

Co Wy na to?


 Oto co zdziałał dziś nowy Revlon Double Twist
 Przy małym,biegającym brzdącu trudno dobre zdjęcie zrobić więc wybaczcie jakość niektórych.












Oto sprawca


Jednak na trzecią warstwę się nie odważę ;)

ROZDANIE z VEDARĄ


Witajcie

Obiecałam i słowa dotrzymam! Ruszamy z konkursem. Dzięki firmie Vedara,o której kilka razy pisałam, do wygrania są świetne zestawy.

Zestaw z 24k złotem




Zestaw z kawiorem




Dodatkowo rozlosuję dwa mniejsze zestawy




Oto co należy zrobić, aby wziąć udział w losowaniu
1.obserwować mnie publicznie
 (zostaw w komentarzu nick)
2. polubić profil firmy Vedara na Facebooku  (TUTAJ)
(zostaw imię i pierwszą literę nazwiska w komentarzu)
3. wymienić dwa produkty oferowany prze z firmę Vedara


DODATKOWO (ale nie obowiązkowo)
4.jeśli piszesz bloga możesz zostawić notkę lub baner odsyłający do tego rozdania
(zostaw link w komentarzu)
5. możesz polubić mój profil na Facebooku (TUTAJ)

Fajnie jeśli zostawicie do siebie maile, ułatwi to kontakt w przypadku wygranej.




Regulamin konkursu

1. Konkurs trwa od dziś, tj: 28.02.2013 do 31.03.2013
2. Organizatorem konkursu jest właściciel bloga
3. Nagrody ufundowała  firma Vedara Kosmetyki Naturalne.
4. Wyniki rozdania zostaną ogłoszone na blogu w ciągu 2 dni roboczych po zakończeniu rozdania.
5.Zwycięzcy zostaną wyłonieni przez losowanie.
5. Oprócz informacji na blogu, zwycięzcy zostaną o wygranej poinformowani drogą mailową.
6.Nagrody zostaną wysłane w ciągu 7 dni roboczych od ogłoszenia wyników, listem poleconym.

 
  Baner do pobrania
 
 
 
POWODZENIA!

środa, 27 lutego 2013

Dermedic dla AZS


Witajcie
Tym razem trochę z innej beczki. Jakiś czas temu, na Faceoobku firma Dermedic przeprowadziła akcję poszukiwawczą blogujących mam. Ja co prawda kosmetyków dziecięcych nie opisuję, ale nasz synek ma Atopowe Zapalenie Skóry (więcej TUTAJ). I głównie do tej grupy osób skierowana była akcja. Zgłosiłam się i w ramach testu synek otrzymał olejek do kąpieli EMOLIENT Linum



Jest to jeden z pierwszych produktów Dermedic z linii dziecięcej (w serii jest również balsam).
Jeśli ktoś miał do czynienia z emolientami i kąpielami emoliacyjnymi zapewne wie z czym to się je. Tym, którzy nie wiedzą opiszę proces.
Otóż AZS objawia się suchymi i podrażnionymi zmianami skórnymi (pod kolanami, w zgięciach łokci, na policzkach). Wiadomo, że skóra sucha jest swędząca, podrażniona, napięta.  Kąpiel eoliacyjna ma za zadanie wszystkie te objawy zminimalizować.


Do czystej wody dodajemy olejek (wg wskazań na opakowaniu. Olejek standardowo jest bezbarwny, natomiast w kontakcie z wodą staje się mleczny. 





Bardzo przyjemnie pachnie i dobrze się pieni.  Zawarte w nim olej lniany oraz witamina E wpływają kojąco na podrażnienie. Nawilżają, pielęgnują skórę. Olej z lnu działa przeciwświądowo. Po takiej kąpieli skóra jest wyraźnie gładsza, bardziej miękka, nawilżona i natłuszczona.


Jednak w naszym przypadku lepiej sprawdziły się kąpiele punktowe. Na wilgotnej skórze olejek rozcierałam, pozostawiałam na kilka chwil, a następnie spłukiwałam. Po takim zastosowaniu synek faktycznie mniej się drapał, zmiany były bledsze i mniej wysuszone. Ważna jest u niego również dieta, zatem o zbawiennym wpływie na wielkość zmian napisać nie mogę. Po prostu nie jestem pewna czy ten kosmetyk tak działa czy wpływ miały zmiany w odżywianiu. Faktem jest, że po zastosowaniu olejku skóra jest mniej podrażniona i swędząca, przyjemniejsza w dotyku. Ogromnymi zaletami są również pojemność, bo jest to butla o pojemności 400 ml oraz praktyczne zamknięcie. Zamiast standardowego korka wypadającego z mokrych,tłustawych dłoni, zamocowany jest pstryczek. 

Wg mnie produkt nie odbiega jakością od nagminnie reklamowanych emolientów. Myślę, że wrócimy do niego. Dodatkowo zaopatrzę się prawdopodobnie we wspomniany wcześniej balsam. Jeśli macie podobne problemy, warto spróbować. Myślę, że ten lub inny z dostępnych dla skóry suchej preparatów wart jest uwagi.


Fakt otrzymania kosmetyku do testu, nie wpłynął na moją opinię.

Mój lutowy haul

Wszyscy się chwalą, to i ja się pochwalę :) Dużo tego nie ma, ale i tak się cieszę :)
Na początku lutego pokazałam Wam jedną część moich zakupów. Na szybko, bez rozpakowania. Dziś zobaczycie co tam było.

Moje Sleek'owisko :)


Polubiłam produkty tej firmy. Są dobre, w dobrej cenie, solidnie wykonane, nie uczulają. Zdecydowałam się na paletkę Au Naturel. Zdecydowanie moje kolory, czuję się w nich bezpiecznie. Solidna paletka z dużym lusterkiem. Polecam.



Dodatkowo kupiłam róż. Suede 921. Wypatrzyłam go na jednym z filmików KatOsu. Bezpieczny różowo-brązowy odcień. Tak mi się spodobał,że postanowiłam wypróbować. Mam upatrzony kolejny, ale to może w następnym miesiącu ;)



Uzupełnieniem kolekcji jest zestaw pędzli. Poręczny, ładnie zapakowany. Co do ich jakości hmmm....jedne są ok inne trochę mniej. Już wiem,których nie będę używać :) Część z włosia syntetycznego,część z naturalnego. Dla amatorki mogą być, choć ja już rozglądam się za Hakuro ;) Podoba mi się,że są opisane. Dla kompletnych laików jak znalazł.



Natomiast dziś Revlonowo :)




Podkład Revlon Colorstay (150 Buff). Lubię go za krycie, sposób w jaki się nakłada, szeroką gamę kolorów i trwałość.




Niestety jest dość "płaski" na twarzy...woskowa twarz ;) dlatego pozwoliłam sobie na...

Revlon Colorstay Mineral Finishing Powder
...ależ się nazywa :) Dużo dobrych opinii, dużo testów na YT, dobra cena. Będę testować. Wybrałam lekki bronzer oraz rozświetlacz. 


No i na tym mogłam zakończyć,ale nieeeeee....maniaczka tuszy siedząca we mnie podpowiadała cicho "kup go,kup go"...i kupiłam.
Revlon Doble Twist



Skusiła mnie jego szczoteczka. Innowacyjna,ciekawa. Połączenie tradycyjnej i silikonowej.Tusz jest już długo na rynku a ja go nie miałam! Musiałam ten błąd naprawić. Ważne,że jest zafoliowany. Lubię mascary, które są fabrycznie zabezpieczone.


Używałyście któregoś z nich?

P.S. Po wielu komplikacjach dotarła do mnie paczuszka od Małgosi (Fiore TUTAJ). Los chciał, że zaokrągliłam liczbę obserwatorów bloga i stąd miły drobiazg. Bardzo dziękuję <3 













niedziela, 24 lutego 2013

Iwetto rozdaje

Jeśli macie ochotę na rozdanie,to zapraszam do Iwetto TUTAJ, Fajna nagroda, warto spróbować.

"Być kobietą, być kobietą..."

Witajcie

Dzięki uprzejmości firmy dotarła do mnie jakiś czas temu paczka z kosmetykami Madame Lambre. Nie będę ukrywać, że ucieszyłam się. Od pewnego czasu przeglądałam ofertę firmy i próbowałam zdecydować się na coś. A wybór prosty nie jest, bo Madame ma bogatą ofertę. Znajdziemy w niej podkłady, pomadki, konturówki do ust i oczu, ogromny wybór cieni oraz lakiery do paznokci. Poza kosmetykami do makijażu, możemy nabyć również coś do pielęgnacji. Tutaj również firma ma kilka ciekawych pozycji. Dla młodych i dojrzałych pań. Jeśli poszukujecie kremu pod oczy, nawilżającego czy przeciwzmarszczkowego to zapraszam TUTAJ. Na pewno znajdziecie coś dla siebie.

W moje ręce trafił zestaw składający się z pomadki, cienia do powiek oraz konturówki do ust.
Kosmetyki w bardzo neutralnych, delikatnych kolorach.





Pomadka nr 24
Cień nr 2
Konturówka nr 6

Pierwszą rzeczą, która przykuwa uwagę są opakowania. Piękne, romantyczne, w secesyjnym stylu. To znak rozpoznawczy marki. Opakowania te są robione ręcznie. Moje serce zdobyły...ale jak jest z ich zawartością?

Jako, że od pewnego czasu stałam się miłośniczką pomadek, na pierwszy ogień poszła właśnie szminka.
Kolor perłowy róż.



Co pisze o niej producent:
„Oligopeptydy oraz witaminy A, E i F, zawarte w recepturze pomadki, delikatnie pielęgnują, modelują i wygładzają usta wychwytując wolne rodniki. Pomadka chroni wrażliwy naskórek, zapobiega starzeniu się skóry i chroni usta przed negatywnym wpływem promieni  UV.”

Co ja o niej sądzę?
Na kolana mnie powaliła. Ma dobrą konsystencję, nie jak ani zbyt twarda ani rozpływająco miękka. Nakłada się dobrze, równomiernie pokrywa usta kolorem. Ja nakładałam ją na balsam, przez co trwałość była znacznie słabsza (ok. godziny) i zostawała wszędzie.  Odcień na ustach również tracił na mocy. Nakładałam ją na balsam ponieważ bez niego warstwa pomadki na ustach była sucha i podkreślała każdą skórkę.Kosmetyk dostawał się też w każde zagłębienie. Bez takiej podkładki była owszem trwalsza i intensywniejsza, jednak ja odczuwałam spory dyskomfort mając takie suche usta.
Na stronie producenta możemy nabyć produkt 17 zł za 4g.








 Z balsamem



 Bez balsamu

 


Drugi w kolejce był cień do powiek.




Co pisze producent:
„Aksamitna masa cieni zawiera talk o odpowiednim stopniu rozdrobnienia cząsteczek, co gwarantuje idealną aplikację na delikatnej skórze powiek, cienie są jedwabiście gładkie i bardzo trwałe. Formuła wzbogacona o cząsteczki naturalnego minerału – miki, powoduje że po rozprowadzeniu na powiece cieniutka powłoka koloru wspaniale rozprasza światło, makijaż wygląda świeżo i ukrywa ewentualne niedoskonałości skóry powiek.”



Co ja o nim sądzę:

 Podpisuję się pod każdym słowem producenta.. Otrzymałam wkład nr 2. Na pierwszy rzut oka widać perłowy beż...i zaskoczenie, bo nałożeniu na skórę cień ma metaliczny różowy połysk (próbowałam uchwycić ten efekt na drugim zdjęciu poniżej) . Mnie się spodobał (ale tu przestroga, aby przed zakupem zobaczyć „na żywo” bo można się zdziwić ;) ). Baaaaaardzo przyjemna konsystencja, delikatna, miękka. Nie osypuje się, rozprowadza fantastycznie. Równomiernie. Jest dość trwały. U mnie trzymał się prawie cały dzień (bez bazy), lecz zebrał nieco w załamaniu powieki. Może właśnie przez to, że nie użyłam bazy.
Na stronie producenta możemy nabyć produkt 7,82 zł za 2g. I cena i kosmetyk świetne :)






 Jako ostatnia została konturówka.
Co pisze producent
„Kremowa konsystencja zapewnia łatwe użycie kredki w celu korekcji kształtu i utrzymania makijażu ust przez wiele godzin. Może być stosowany jako podkład pod pomadkę.”








Co ja o niej sądzę:
Faktycznie kredka jest bardzo miękka i ma intensywny kolor. Ciężko będzie mi wyrazić swoją opinie na jej temat, gdyż nie używam konturówek. Przyjemnie się ją trzyma, przyjemnie się nią rysuje po skórze. Jednak nie podejmę się oceniania jej, właśnie ze względu na brak porównania.
Na stronie producenta możemy nabyć produkt 10,20 zł.

Cieszę się, że miałam możliwość przetestowania kilku kosmetyków Madame Lambre.
Fakt, iż otrzymałam kosmetyki w ramach testu nie wpłynął na moją opinię.

Jak Wam się podobają te kosmetyki? Może używałyście ich?

środa, 20 lutego 2013

Ballada o złotym zabarwieniu...



Po długim i męczącym dniu postanowiła się odprężyć. Weszła do łazienki i kilkoma krótkimi zerknięciami przeszukała półkę w poszukiwaniu towarzysza. Jej wzrok zatrzymał się na małych, przeźroczystych pudełeczkach. „No tak!” – pomyślała. „Vedara! Przecież jeszcze je mam!”...Uradowana wskoczyła pod prysznic. Odkręciła kurki i gdy woda płynęła ciepłymi strugami po jej ciele, otworzyła pierwszy z pojemniczków. Krył się w nim delikatny, pomarańczowy mus. Jego zadaniem jest sprawić aby jej dekolt i biust stały się gładkie i piękne. Gdy powąchała zawartość słoiczka, nie mogła uwierzyć temu co czuje. Zamknęła oczy i przez moment miała wrażenie, że trzyma w ręku świeże, soczyste mango. Kiedy otworzyła z powrotem oczy, patrzyła z niedowierzaniem na to niepozorne pudełeczko, a w jej oczach odbijały się maleńkie drobinki złota.
„Ciebie zostawię na później” – pomyślała i sięgnęła po drugi słoiczek. Krył on równie błyszczący specyfik. Jednak było w nim coś jeszcze...poza drobinkami złota ów specyfik krył jeszcze dziesiątki maleńkich, czarnych kuleczek i kryształków...to były mak i cukier. Nabrała odrobinę na dłoń i zaczęła rozcierać na ciele. Wokół niej unosił się delikatny, choć na początku lekko kwaśny zapach wspomnianego wcześniej mango. Tak, ta sama nuta zapachowa. Z każdym kolejnym ruchem jej umysł i ciało ogarniała euforia...drobny mak i cukier delikatnie masowały jej skórę, usuwając z niej to, czego już nie potrzebowała...a unosząca się w powietrzu woń wprawiała ją w coraz lepszy nastrój. Każde muśnięcie sprawiało, że jej skóra stawała się gładsza.Czułą jak cukier powili rozpuszczał się na skórze. Mogłaby stać tam godzinę i wcierać w siebie to cudo. Ale przypomniała sobie, że przecież czeka na nią przyjemność ukryta w pierwszym ze słoiczków. Wyszła spod prysznica, lekko wytarła i poszła do pokoju. Jej skóra była nieziemsko miękka po przygodzie ze złotem i ziarnami maku.Czuła się świeżo, mimo iż miała za sobą męczący dzień. Zapragnęła więcej...nabrała na dłoń troszkę błyszczącego musu i rozsmarowała po dekolcie. „Znów ten obłędny zapach” – pomyślała i rozcierała dalej. Na skórze pojawiła się delikatna, lekko tłustawa i połyskująca powłoka.Czuła jak zawarte w tym delikatnym kosmetyku olejki wnikają w jej ciało. Czuła zbawienny wpływ zawartego masła Shea. Czuła przyjemną świeżość i chciała żeby to trwało...  Na skórze pozostał delikatny połysk drobinek i delikatna woń. Tak, to było odprężenie którego potrzebowała. Relaks dla ciała i zmysłów...

Złoty Peeling do Ciała z 24k. Złotem

(do nabycia TUTAJ)











Od producenta:
"Złoty peeling skutecznie oczyszcza skórę, przyspiesza metabolizm i poprawia mikrokrążenie. Zawiera ekskluzywne Masło Mango, które dogłębnie odżywia, nawilża i regeneruje naskórek, a także tworzy warstwę ochronną zapobiegającą utracie wilgoci. Luksusowy olejek karotenowy (z marchwi) dostarcza maksymalną dawkę witamin z grupy B nadając skórze piękny, delikatny koloryt, a olejek kokosowy ułatwia rozprowadzanie kosmetyku i nawilża.

Zawarte w peelingu drobinki cukru i mak delikatnie usuwają martwy naskórek. Cukier szybko rozpuszcza się pod wpływem kontaktu z wodą przez co nie podrażnia naskórka. Złote drobinki dodają blasku i optycznie rozświetlają wyrównując koloryt i niedoskonałości na skórze. Preparat pozostawia odbudowaną i wzmocnioną barierę lipidową skóry. Peeling łatwo się spłukuje pozostawiając skórę piękną, nawilżoną i świeżą."




Złoty Mus Wygładzający do biustu i dekoltu

(do nabycia TUTAJ)










Od producenta:

"Delikatny i lekki mus o konsystencji puszystej pianki stworzony z luksusowych bio-składników odnawiających i zapobiegających powstawaniu zmarszczek na delikatnej okolicy dekoltu i biustu. 24 karatowe złoto zapobiega utracie kolagenu oraz elastyny wzmacniając „naturalny biustonosz”. Złoto stymuluje wzrost komórek doprowadzając do efektu napinającego i liftingującego, a jednocześnie rozjaśnia i rozświetla skórę. Podczas delikatnego masażu drobinki złota wnikają w skórę zapewniając szybki i doskonały efekt.

Mus zawiera olejek karotenowy –źródło witaminy młodości A, przyczyniającą się do maksymalnego wygładzenia skóry. Dzięki zawartości betakarotenów skóra nabiera pięknego kolorytu i jest wyraźnie wygładzona. Witamina E spowalnia proces starzenia się skóry i chroni ją przed szkodliwym oddziaływaniem wolnych rodników. Masełko Shea napina, liftinguje, poprawia sprężystość, utrzymuje optymalne nawilżenie i natłuszczenie skóry. Po nałożeniu mus szybko się wchłania, pozostawiając uczucie aksamitności i delikatną poświatę mieniących się drobinek złota."

Ja podpisuję się, tak jak w przypadku balsamu do ust TUTAJ, pod każdym słowem. Nie wiem jak sprawuje się reszta serii, nie miała jeszcze okazji wypróbować. Jednak te kosmetyki, które wypróbowałam mogę Wam szczerze polecić.

Rozdanie u Vnesia

Jeśli lubicie kosmetyku Guerlain...lub jeśli chciałybyście przeżyć z nimi pierwszą przygodę, to coś dla Was. Na blogu Vanesia TUTAJ trwa rozdanie Guerlain Météorites Poudre de Perles. 
Nagroda świetna,zatem zachęcam do wzięcia udziału. Ja już walczę ;)

Powodzenia! <3

HTML oszalał...

Bardzo Was przepraszam za zdublowane posty. Coś się przestawiło w szablonie i stąd taka sytuacja. Mam nadzieję,że w niedługim czasie uda się to naprawić.

piątek, 15 lutego 2013

Zza oceanu...

Witajcie
Zgodnie z obietnicą przedstawiam zawartość "amerykańskiej" paczki. Nie będę się rozpisywać,dziś zamieszczę tylko zdjęcia.