Zachęcona poprzednimi trzema kolorami z blogerskiej kolekcji Wibo, wybrałam się do Rossmanna po kolejne dwa. Polowałam na inne, ale nie było ich na półeczce i skusiłam się na takie oto dwa,oba od Siouxie. Pomarańcza elektryczna do granic możliwości :) Fajna, letnia, soczysta. Jeśli chodzi o drugi kolor (Sorbet Miętowy) to wzięłam go z innego poza urodą powodu. Otóż, miałam nieodparte wrażenie, że ten kolor już gdzieś widziałam. To samo poczucie towarzyszyło mi gdy wybierałam poprzednie trzy lakiery. I wiecie co? Chyba się nie myliłam...Nie jest moim zamiarem obrażanie, oczerniania czy podobne temu praktyki. Popatrzcie same...bo ja sama nie wiem co o tym myśleć...
Tutaj natomiast porównanie Miętowego Sorbetu z lakierem Wibo ze starszej kolekcji Candy Pastel Trendy.
Ja jestem zdziwiona, zaskoczona...nie wiem jak nazwać to co czuję. Obym się myliła...Oby to nie był ten sam lakier w innym opakowaniu. Nie mniej jednak wątpliwości mam duże. Konsystencja taka sama, odcień taki sam, nawet błękitne drobinki w jednym i drugim.
Na górze Wibo Candy Pastel, na dole Wibo Siouxie.
Jestem kompletnie zmieszana prawdę mówiąc, zupełnie nie wiem o co chodzi.
Co Wy o tym myślicie? Może to ja mam problem z oczami?
SPROSTOWANIE! Nie zarzucam nic Siouxie. Nie to było moim zamiarem.
SPROSTOWANIE! Nie zarzucam nic Siouxie. Nie to było moim zamiarem.
uuuuu faktycznie.... niemal identyczne!
OdpowiedzUsuńtakie same :O
OdpowiedzUsuńO widzisz...rzeczywiście są praktycznie takie same. Wątpię, żeby to była wina samej blogerki, ponieważ czytając ich posty na temat komponowania kolekcji one pisały (przynajmniej ja to tak zinterpretowałam), że dostawały jakieś wzorniki z przykładowymi kolorami od firmy, wybierały to co im się podoba i nadawały nazwę.
OdpowiedzUsuńabsolutnie nie obwiniam Siouxie, nawet przez myśl mi to nie przeszło :)
Usuńnie było wzornika - ja mieszałam w domu różne kolory (niemiłosiernie przy tym nasmrodziłam) potem pomalowałam nimi prostokątne tekturki, nakleiłam je na kartkę i wysłałam :) Wibo dało nam wolą rękę przy projektowaniu - nikt nic nie sugerował, nikt nic nie podpowiadał. Zbieg okoliczności jest jednak dziwny - sama myślę, że w tym przypadku Wibo poszło na łatwiznę :)
Usuńjakby dobrze prześledzić wszystkie kolekcje Wibo okaże się, że wybierali te kolory, które byly zbliżone do tego co już mieli :) dlatego np. nie wybrali moich mocnych holo - a takie też były w moim wzorniku. Chyba tzw. "łatwizna" była grana, ha ha - trochę mnie to rozbawiło.
UsuńOjejku, źle mnie zrozumiałyście dziewczyny :D
UsuńJa też nikogo nie obwiniam, bo przecież to ostatecznie i tak firma decydowała o tym jaki kolor znajdzie się w ofercie. Mi się ta mięta bardzo podoba i nawet nie wiedziałam, że Wibo ma w ofercie podobny kolor :P
teraz to i ja szok przeżywam :) kolor projektowałam mieszając rożne odcienie lakierów + shimmer a Wibo prawie w 100% oddało mój pomysł - nawet nie wiedziałam, że w ich kolekcji jest brat bliźniak. Nie miałyśmy jednak wpływu na ich skład/konsystencję/trwalość/szybkość wysychania my tylko wymyślałyśmy kolory.
OdpowiedzUsuńPodejrzewam że i Electric Orange ma gdzieś bliźniaka. Może Wibo zarówno skorzystało z naszych pomysłów jak i odgrzebało/odświeżyło stare mikstury lakierów i zapakowało w nowe blogerskie buteleczki - to już pytanie nie do mnie.
Cóż ameryki nie odkryłam :)
Ale konsystencja podobno nowa.... ech Wibo :)
OdpowiedzUsuńZ tego co widziałam Oleśkowy lakier też już był ;) Ciekawe czy pozostałe też zostały zdublowane :> Nie pierwszy raz Wibo sprzedaje to samo pod inną nazwą ;) Taki chwyt marketingowy.
OdpowiedzUsuńdobrze to ujęłaś :) jestem przekonana, że kolejna edycja Ambasadorek będzie miała pomadki - w kolorach zbliżonych do Eliksir ha ha ha
UsuńJak już tak sobie gadamy, to Mary Rose Jamapi przypomina mi któryś z kolorów kolekcji różanej sprzed dwóch lat. Nie robię z tego zarzutu, kolor jest piękny, kupiłam go, ale już przy pierwszej aplikacji pomyślałam: skąd ja to znam?
UsuńTen wygląda prawie identycznie jak jeden z lakierów Miyo.
Usuńrzeczywiście ..
OdpowiedzUsuńA sprostowanie - nie było konieczne - nie tak to odebrałam. To bardziej ciekawostka, że nic nowego nie udało mi/nam się wymyślić :)A "nasze" Wibo, cóż... to stara znana praktyka odświeżania staroci po nowymi bardziej chwytliwymi nazwami. Ale chociaż butelkę mogli zmienić - come on!!!
OdpowiedzUsuńSprostowanie zamieściłam dla "ogólnej spokojności"...gdyby ktoś,coś,kiedyś ;)
UsuńJednak jeśli się nie mylę,choć bardzo bym chciała,to Wibo bardzo nieładnie się zachowało. Potraktowało i osoby tworzące "swoje" kolory i klientki jak nie powiem kogo...
Rzeczywiście bardzo podobne do siebie. Ja też mam wrażenie, że praktycznie wszystkie kolory już gdzieś widziałam, ale nie zmienia to faktu, że i tak mi się podobają ;)
OdpowiedzUsuńmi się z niczym odświeżanym nie kojarzą te kolory, bo wcześniej nie używałam Wibo i z prawdziwą przyjmnoością nabyłam pięć flaszek:)
OdpowiedzUsuńO ja cieee.... faktycznie!! Niemniej jednak cudny jest ten kolor! Mam go właśnie na paznokciach :)
OdpowiedzUsuńmoja koleżanka też mówiła że niektóre kolorki im się powtórzyły...
OdpowiedzUsuńfaktycznie podobne :/ oj Wibo Wibo...
OdpowiedzUsuńW moim odczuciu słabo wyszła ta kolekcja. Bardzo podoba mi się pomysł takiej współpracy z blogerkami, popieram :D Ale zirytowała mnie jakość lakierów, inne Wibo które mam są dużo lepsze pod tym względem. Uznałam jednak, że warto się pomęczyć z ich aplikacją ze względu na szałowe kolory, ale widać wcale nie są takie super... Sprytny sposób na reklamę marki i jej produktów, teraz na większości blogów o tym trąbią, buteleczki znikają z półek błyskawicznie. Ja chyba spasuję na tych dwóch, które już kupiłam.. :) Tym bardziej, że prezentowany tu lakier Wibo Pastel Candy, to zdaje się nr 413 ;)
OdpowiedzUsuńO. To ci ciekawostka! Ja wcześniej nie używałam wibo więcej nie mam osobistego porównania ale foty mówoą same za siebie! Ja mam trzy egzemplarze z kolekcji blogerek. Zastanawiałam się nad miętką ale przez jakość lakieru i nieszczerość firmy poszukam czegoś miętowego na półce innej marki.
OdpowiedzUsuńDziwna sprawa...
OdpowiedzUsuń